Szukamy- pociąg nie, autobus nie...cholera nic, nie pasuje. Ok- byle na wschód. dzwonimy do Michała: "misko my chcemy na wschód, jedziemy do Zamościa, stamtąd wszędzie będzie bliżej i łatwiej". No to jedziemy, wesoła kompania z Miskiem na czele rusza ale nie do Zamościa, tylko do Lublina.