O godzienie 3:00 wjeżdzamy do naszej Warszawy i dozjnjemy dziwnego ucuzcia- jak to tak? wiemy gdzie wszystko jest, jak gdzie trafić i gdzie dziś śpimy? Takiego uczucia nie mieliśmy od ponad miesiąca. Miło wrócić do domu. Wszystko jest znajome, ale jednocześnie przez ponad miesiąc zdąrzyło się trochę zatrzeć wrażenie swojskości.
Udało się- odwiedizliśmy 24 pańswta, przejachaliśmy 13, 5 tys kilometrów i mnóstwo ston z atlasu. Widziliśmy i doświadczyliśmy tylu rzeczy, że można by chyba obdzielić nimi drużynę piłkarską...A to tylko wzmogło nasz apetyt, bo jeszcze w drodze zastaniawialiśmy się, gdzie pojedziemy następnym razem.