Geoblog.pl    PanstwoSko    Podróże    EUROTRIP 2010    bonjour Paris!
Zwiń mapę
2010
30
sie

bonjour Paris!

 
Francja
Francja, Paris
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8593 km
 
Dzień zaczeliśmy od gorącego prysznica, żeby rozgrzać nasze ciała, które przymarzły do materaca, potem espresso w normalnej cenie (w końcu nie po 2,5 tylko po 1 euro!).
Jedziemy do Chartres oglądać cud gotyku katedralnego, a przy okazji katedrę, które była moją zmorą na egzaminie.
Katedra w Chartres ma niezwykły klimat. Bardzo ciemna, strzelista i nastrojowa. I z rewelacyjną przyegrodą chórową. Nie udało się nam obejrzeć zewnętrznych portali tak dokładnie jakbyśmy chcieli, gdyż zimno i wiatr skutecznie nas poganiały. W powietrzu czuć już jesień, a natura chyba nas pogania, żebyśmy szybciej kończyli nasz Eurotrip.
Dojechalismy do samego centrum Paryża, i zaparkowaliśmy na pierwszym lepszym parkingu podziemnym, po czym wyciągneliśmy rowery. Paryż jest dobzre zorganizowany i przyjazny. Zwiedizliśmy historyczną kolebką meista na wyspie Cite- kaplicę Saint Chapelle i więzienia. Potem kolejna katedra gotycka Notre Dame. W środku jest istna świątynia dla turystów. Po mrocznym Chartres budziło to dośc mieszane uczucia.
Potem rusyzliśmy do muzuelnej mekki- muzuem Luwru. Muzuem jednoczesnie pełnego skarbów, tyrustów i kontrowersji. Wielkiego jak żadne inne, mieszcącego w podziemiach centrum handlowe. Co bylo niezwykle miłym zaksoczeniem w całym Paryżu to to, że nie zapłaciliśmy za żaden bilet wstępu- poniżej 26 roku wstęp wolny. Sko załapuje się na swoje ostatnie w życiu wielkie zniżki.
Do Luwru tez weslziśmy za darmo i zagłębilismy się w nieksońcozne korytarze wypełnione dziłąmi sztuki. Na planie oraz w samym muzuem są strzałki prowadzące do największych hiciorów typu Mona Lisa. Podązaliśmy więc za nimi, obserwując innych zwiedzjących. Mony Lizy oczywiście w ogóle nie można zoabczyć, bo jest mała, za szybą i otoczona tłumem turystów. Za to można zabaczyć inne rzeczy. Schodizliśmy się jak głupi, szukając wyjścia pzrez godiznę, a potem ejszcze na sekundę zjarzeliśmy do sztuki egipskiej i znów zbłądizliśmy wsród podziemnych miast i mumi na dobrą godzinę. Po Luwrze byliśmy totlanie wykończeni, a widzieliśmy może z 1/3 galerii. Potem nieśpiesznie skierowaliśmy się do Centrum Pompidou, do muzuem sztuki wspólczsnje. Może bylismy już zmęczeni, ale nie zrobiło ono na nas wrażenia. Może już za dużó Duchampów, Pollocków, Kleinów i Dalich widzieliśmy.
Wsiedlismy na rowery i ruszylismy wzdłuż Sekwany pod wieżę Eiffela. Pod wieżą powitała nas wielka kolejka do wjazdu na górę. Postanowiśmy pierw coś zjeść, zeby koeljka się zmijeszyła, ale nie znaleźliśmy restauracji które by nas zaserwowała żabie udka i ślimaki. Zjedliśmy więc ciastka z torby i staneliśmy w tej kolejce. Właściwie Sko stanął, bo ja pstrykałam zdjęcia rozświeltonej wieży, i potme miałam problem żeby dotrzeć do Sko. Na górę, na górze i przy zjezdzie na dół były straszliwe kolejki, ale i tak było fajnie, bo Paryż aż po horyzont otaczał wieżę migoczącym morzem.
Na camping, do Lasku Bolońskiego, ktory z jakiegoś powodu jest poza Paryżem, choć jest położony w samym środku, zajechalismy bardzo późno i zostaliśmy porażeni ceną (31 euro). No coż, zostaliśmy tam na kolejną zimną noc.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 13.5% świata (27 państw)
Zasoby: 89 wpisów89 29 komentarzy29 61 zdjęć61 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
21.01.2011 - 27.01.2011
 
 
28.07.2010 - 03.09.2010
 
 
01.07.2009 - 10.08.2009